Dlaczego otworzyłem tą firmę?

Dlaczego otworzyłem tą firmę

No właśnie, dlaczego otworzyłem tą firmę?

Od tego pytania chyba powinna zaczynać się nowa seria moich blogów. Czas nadrobić zaległości i opowiedzieć o powodach i okolicznościach powstania Ewita Group. W tym artykule postaram się odpowiedzieć na pytanie, dlaczego otworzyłem tą firmę oraz co wpłynęło na decyzje związane z wyborem działalności, w zakresie których firma Ewita Group prowadzi wsparcie.

Początki bywają problematyczne

Jak to zwykle bywa, gdy chodzi o pomysł na siebie i działalność, początek był dość przypadkowy. Zanim w ogóle otworzyłem własną firmę, dotychczasową działalnością, którą się zajmowałem była branża wędkarska. I na pierwszy rzut oka nie ma ona nic wspólnego z e-commerce. Jednak w dzisiejszych realiach sprzedażowych trudno sobie wyobrazić prowadzenie hurtowni specjalistycznej bez korzystania z dobrodziejstw oferowanych prze internet. Pomijając już kwestie związane z pozycjonowaniem oraz dostateczną widocznością w takich wyszukiwarkach jak Google, warto posiadać swój sklep internetowy. Jednak gdy dopiero zaczynamy swoją przygodę, stwórzmy przynajmniej stronę internetową, która będzie stanowić  nasz punkt zaczepienia w świadomości klientów.

Na podstawie własnych doświadczeń mogę śmiało stwierdzić, że stworzenie nawet prostej strony może okazać się bardzo trudnym zadaniem. Pierwsza strona internetowa naszej firmy została wykonana przeze mnie. Została stworzona w okolicach 2007 roku w oparciu o moje ówczesne umiejętności posługiwania się językiem HTML. Zupełnie nie oddawała reprezentacyjnego charakteru, który chciałem zawrzeć podczas tworzenia strony. Dlatego też rozpoczęliśmy poszukiwania wykonawcy, który mógłby stworzyć naszą stronę w dobrej cenie z zachowaniem stosunkowo wysokiej jakości wykonania. Jeszcze wtedy nie zdawałem sobie sprawy, jak trudne będą to poszukiwania.

Do trzech razy sztuka

W nagłówku zastosowałem znane powiedzenie, ponieważ doskonale odzwierciedla naszą sytuację w tamtym momencie. Tyle właśnie było naszych podejść do stworzenia właściwej strony, chociaż i tak finalnie okazało się, że wymagała ona dalszych poprawek.

Minął jakiś czas i w ramach pierwszego, bardziej profesjonalnego podejścia poprosiłem mojego znajomego, który podjął się tematu. Stworzył coś bardziej zaawansowanego niż ja, ale w dalszym ciągu było to mocno niezoptymalizowane i nie oddawało idei strony, która mogłaby reprezentować firmę. Dlatego szybko porzuciliśmy projekt. Na tym etapie stwierdziłem, że wspólnymi siłami spróbujemy stworzyć coś lepszego, korzystając z Presty.

I tak narodziła się druga strona firmy, oparta o bardzo podstawową wersję PrestaShop. Niestety, w tamtym czasie przerosło nas to i postanowiliśmy zaufać zewnętrznemu wykonawcy, który miał uratować sytuację oraz rozwiązać wszelkie problemy, które napotkaliśmy na etapie realizacji i wdrażania strony. Wyglądało to obiecująco, ale niestety miłe złego początki. Straciłem około pół roku kontaktując się z firmą, która finalnie nie była w stanie sprostać naszym niewygórowanym wymaganiom. Wyobraź sobie sytuację, kiedy umawiasz się z kimś na spotkanie, na którym będziecie omawiać z góry ustalony temat, po czym okazuje się, że wasz rozmówca przychodzi nieprzygotowany, lub przygotował się w zupełnie innym temacie. Nie tak powinna wyglądać rzetelna współpraca. Po tych doświadczeniach, nieco zrażony do zewnętrznych wykonawców postanowiłem poszukać kogoś bardziej doświadczonego w temacie tworzenia stron internatowych.

Tak zwana wersja finalna

Tym razem miało już być wszystko w porządku. I faktycznie na początku współpraca z wykonawcą przebiegała dosyć sprawnie. Strona została stworzona i myślałem, że nie wystąpią już żadne problemy. Jednak z czasem, kiedy pojawiały się jakieś poprawki czy też zmiany, kontakt z wykonawcą stopniowo się pogarszał. Ja zgłaszałem swoje wnioski, po czym deweloper i tak robił wszystko po swojemu. Problemy w komunikacji urosły do tego stopnia, że po pewnym czasie od stworzenia strony kontakt zupełnie się urwał. Zostałem ze stroną internetową bez żadnego wsparcia technicznego.

Na domiar złego, po około roku od opublikowania naszej strony w sieci zgłosiła się do nas inna firma z Polski. Okazało się, że nasza strona została stworzona na bazie strony tej firmy. Wykonawca był na tyle leniwy i zastosował dużą część kodu i zawartości tamtej strony. Wspomnę tylko, że taki zabieg ma rujnujący wpływ na SEO obu stron, gdyż wyszukiwarka nie rozpoznaje wtedy unikalnych treści. Jednak w międzyczasie znalazłem, jak się w trakcie współpracy okazało, sprawdzonego podwykonawcę, który podjął się pracy nad naszą stroną. Pomógł również w rozwiązaniu problemu skopiowanej strony. Potem nasz zespół powiększył się o kolejnych back oraz front-end devów. I tak współpracujemy do dzisiaj.

Więcej pomysłów oznacza więcej problemów

Kiedy marzy ci się ciągły rozwój – nieustanna pogoń za perfekcją – musisz się liczyć z tym, że co jakiś czas na twojej drodze będą występowały mniejsze lub większe problemy. Nie jestem typem osoby, o której można by powiedzieć, że lubi spocząć na laurach. Dlatego chęć wprowadzania poprawek i udoskonaleń doprowadzała od czasu do czasu do powstawania nowych problemów, czekających na rozwiązanie.

Pierwszą rzeczą, zaraz po stworzeniu sprawnie działającej podstawy strony internetowej było wzbogacenie layoutu o estetyczne i nowoczesne elementy graficzne. W tym celu korzystałem z pomocy różnych grafików. Jednak taka współpraca okazywała się nierzadko bardzo skomplikowana i wręcz niemożliwa. Ktoś się zgłaszał, po czym kontakt się urywał. Jednak jeszcze gorszym przypadkami okazywali się tacy artyści, którzy nawet coś tam zaczęli robić, czas mijał a oni nie kończyli zlecenia i kontakt również się urywał. Praca nie wykonana a czas permanentnie stracony.

Podobnie rzecz miała się w przypadku osób, którym zlecałem uzupełnianie naszego sklepu internetowego w produkty. Albo ktoś też nie potrafił skończyć zlecenia lub wykonywał swoje zlecenie w sposób niezgodny z umową. Zwyczajnie nie spełniał założonych przed rozpoczęciem pracy kryteriów.

Szukając optymalnego rozwiązania moich wszystkich problemów znalazłem jedyne sensowne rozwiązanie. Co, gdybym zaczął w ramach własnej działalności sam wszystko robić? Robić zgodnie z moją wizją, tak jak chcę. To właśnie wtedy narodził się pomysł stworzenia własnego zespołu – dlatego właśnie…

…otworzyłem firmę.

Ale zaraz, zaraz. Zanim faktycznie otworzyłem swoją firmę, która miałaby świadczyć usługi wsparcia e-commerce, na horyzoncie materializowała się już wizja kolejnej, nowej działalności w ramach firmy, w której dotychczas pracowałem i zresztą pracuję nadal. Projekt ten wymagał ode mnie zaangażowania podobnych środków i umiejętności, co przy tworzeniu poprzedniej strony internetowej wraz ze sklepem online. Zapewne można zauważyć, że do tej pory wspominałem jedynie o problemach, które napotkałem, bez podania żadnego rozwiązania. Stworzyć firmę to jedno, ale zorganizować w jej ramach zespół zaufanych współpracowników to już zupełnie inna sprawa.

I dlatego tym razem podszedłem zupełnie inaczej do tego zadania. Staranniej pozyskiwałem wartościowych wykonawców, którzy z czasem stali się członkami mojego zespołu. Takie podejście ma wiele zalet. Jednak bezsprzecznie największą z nich jest pełna kontrola nad całością projektu, jego projektowania, wykonania i wdrożenia.

Zatem tworzenie strony naszej hurtowni wielobranżowej Amdoko przebiegało już w zupełnie innych okolicznościach. Nauczeni doświadczeniem, zwiększyliśmy efektywność naszej pracy poprzez zautomatyzowanie pewnych działań oraz przede wszystkim pełna kontrolę na prawie całym procesem. I to właśnie jest moment w którym zdecydowałem się na własną działalność i otworzyłem firmę.

Prowadź spokojnie interes a ewentualny stres zostaw nam

Wielokrotnie, w trakcie mojej ścieżki zawodowej musiałem zmagać się z niepotrzebnym stresem, spowodowanym nierzetelną współpracą. Wiem doskonale, jak może to wyczerpać cenne zasoby cierpliwości i motywacji do dalszej pracy. Im więcej zadań zlecamy na zewnątrz firmy, tym niestety z większą ilością wykonawców musimy się  kontaktować, co bardzo często może kosztować nas wiele stresu. A to ktoś nie wykona zlecenia zgodnie z ustaleniami albo co gorsza zawali termin lub w ogóle nie wykona powierzonego mu zadania. Powodów do stresu jest dużo. Po co więc świadomie wystawiać się na jego działanie, kiedy można w spokoju oczekiwać na efekty pracy zleconej jednemu, zgranemu i dobrze zorganizowanemu zespołowi?

Pracujmy razem na Twój sukces

Opowiedz nam, czego potrzebujesz – znajdziemy rozwiązanie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *